~Jeśli coś kochasz trzymaj to mocno i nigdy nie puszczaj~
Są tacy, którzy uciekają od cierpienia z miłości.
Kochali, zawiedli się i nie chcą już nikogo kochać,
nikomu służyć, nikomu pomagać.
Taka samotność jest straszna,
bo człowiek uciekając od miłości,
ucieka od samego życia.
Zamyka się w sobie.
- Natalia przynieś mi wodę !
Brunetka błyskawicznie wykonała moje polecenie. Gdy wychodziła krzyknęłam.
- I ręcznik. - ”w końcu ktoś jest dla mnie miły” pomyślałam.
- Hej Ludmi. - od razu poznałam ten głos.
- Hej. - powiedziałam nieco zirytowana.
- Co u ciebie słychać ?
- Yyyy… Sorki, ale śpieszę się na zajęcia. O tam. - pokazałam chłopakowi jakąś salę. Już miałam odejść, ale brunet złapał mnie za nadgarstek.
- Czekaj, czekaj. Już skończyliśmy zajęcia.
Ma racje. Przed chwilą mieliśmy ostatnią lekcję z Jackie.
- Taka gwiazda jak ja musi mieć dodatkowe lekcje. - powiedziałam dumnie wyplątując się z zaistniałej sytuacji.
- Nic nie rozumiem. Czemu aż tak mnie nie lubisz ?
- Yyyyy…No wiesz... - nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. - Dobra teraz naprawdę muszę lecieć.
- Gdzie ?
- Spieszę się do... yyy.. no ten... jak to jest... do domu ? Tak do domu. Idealnie. - myślałam na głos. - Śpieszę się do domu. - chłopak strasznie dziwnie się na mnie patrzył. Trochę się pogubiłam. Miałam mu tylko powiedzieć, że śpieszę się do domu, a nie cały początek, ale tak już wyszło. Już miałam odejść, ale oczywiście Federico musiał mnie zatrzymać.
- A nie miałaś iść na zajęcia ? - on to umie dobić człowieka. Dlaczego musi być taki, taki. Sama nie wiem.
Zaczęłam się gubić we własnych kłamstwach.
- A no tak... Zajęcia... Całkiem bym zapomniała. - nie poddawałam się. Musiałam mu pokazać, że ze mną nie wygra - Dzięki za przypomnienie. - wymusiłam uśmiech. Może nie był szczery czy sztuczny, ale na pewno wiarygodny. - To ja będę lecieć. O patrz idzie Maxi. - chłopak się odwrócił, a ja podczas jego nie uwagi szybko odeszłam. Szłam prosto w kierunku mojego domu.
*Federico*
Ludmiła powiedziała, że widzi Maxiego. Odwróciłem się, ale nigdzie go nie było.
- Ale Lu tutaj... - i dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że blondynka mnie wykiwała.
Nie rozumiem jej ! Czemu ona mnie aż tak nie lubi ? Ja się staram, a ona mnie olewa. To nie jest fajne uczucie !
Ludmiła jest inna niż wszystkie dziewczyny. Nie chodzi o to, że uważa się za wielką gwiazdę bo pod tym względem jest okrutna i chamska.
Ale gdy spojrzy się głębiej jest miłą, piękną i uroczą dziewczyną. O wspaniałych niebieskich oczach i długich blond włosach.
Inni widzą ją od tej złej strony, ale ja widzę ją w jasnych i ciepłych barwach. Jest ładną i zabawną dziewczyną. Nie chce, aby mnie ignorowała. Muszę coś wymyślić, aby zaczęła zwracać na mnie uwagę.
- Hej Federico. Widziałeś gdzie Lu ? - spytała Natalia rozglądając się dookoła.
- Tak. Właśnie wyszła.
- Wyszła ? - powiedziała załamana brunetka.
- Tak, dosłownie przed chwilą. Coś się stało ?
- Nie, ale walczyłam o tą wodę jakieś pięć minut. - powiedziała zdyszana.
- To dla Ludmiły ?
- Tak.
- Daj ja jej oddam.
- Zrobisz to dla mnie ?
- No pewnie.
- Dzięki.
- Hej Federico. Widziałeś gdzie Lu ? - spytała Natalia rozglądając się dookoła.
- Tak. Właśnie wyszła.
- Wyszła ? - powiedziała załamana brunetka.
- Tak, dosłownie przed chwilą. Coś się stało ?
- Nie, ale walczyłam o tą wodę jakieś pięć minut. - powiedziała zdyszana.
- To dla Ludmiły ?
- Tak.
- Daj ja jej oddam.
- Zrobisz to dla mnie ?
- No pewnie.
- Dzięki.
Pół godziny później
*Ludmiła*
Siedzę sobie przed lapkiem i sprawdzam fb. Ktoś nagle dzwoni do drzwi. Niechętnie idę je otworzyć.
- Tak ? - gdy tylko zobaczyłam osobę która w nich stała od razu je zamknęłam. Już szłam na górę, ale po sekundzie dzwonek znowu się odezwał.
- Otwarte ! - krzyknęłam. Klamka się poruszyła. "Co za idiota".
- Ludmiła !
- Nie ma mnie ! - dzwonek znowu się odezwał. Podeszłam do drzwi i go wyłączyłam.
- Lu !
- Przepraszam nie mogę teraz odebrać. - zaczęłam gadać jak poczta głosowa w telefonie.
- Nie zgrywaj idiotki.
Co ?! Idiotki ! Jak on może tak się do mnie odzywać ! Co za debil ! Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam.
- Za każdym razem kiedy zaczniesz mnie przezywać skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutom, ponieważ każda próba wyzywania mnie może zagrażać to twojemu życiu lub zdrowiu.
Chłopak nic nie odpowiedział. Stwierdziłam, że dał mi spokój. Poszłam na górę. Wchodzę do pokoju i kogo tam widzę ? Federico przeglądającego mojego facebooka.
- Jak ty tu wszedłeś ?!
- Przez podwórko.
- Dom jest ogrodzony dwu metrowym płotem !
- Dla mnie to żadne wyzwanie. - powiedział dalej gapiąc się w monitor.
- Co ty robisz ! - podeszłam do niego i zamknęłam laptopa.
- Ej ! Właśnie miałem...
- Wyjść ! - dokończyłam za niego.
- Nie. Czemu ? Nie mam tego w planach. - walnęłam się rękom w czoło. I co ja mam zrobić z tym palantem ? Chłopak chciał otworzyć laptopa.
- Nawet się nie waż. - powiedziałam leżąc na łóżku. Brunet wstał i bezsilny opadł obok mnie.
Ogólnie od razu zaczęłabym się drzeć co on wyprawia, albo że jest idiotą później zaczęłabym krzyczeć, że ma się wynosić, ale teraz nie miałam takiej potrzeby. Gdy leżał obok mnie czułam się jakoś dziwnie, inaczej i wyjątkowo. Nie mam pojęcia czemu.
- Dobra koniec tego dobrego. - powiedziałam i wstałam z łóżka.
- Mi tu dobrze. - powiedział i rozłożył się na całą wolną przestrzeń. - Masz wygodne łóżko.
Chciałam coś powiedzieć, ale nie była w stanie. On to umie rozwalić człowieka. Nic nie mówiąc przewróciłam oczami i poszłam na dół zrobić jakąś kolację.
Pół godziny później
Gdy skończyłam szykować kolacje chciałam wygonić bruneta i w spokoju ją zjeść. Więc zaczęłam go wołać. Jednak nie odpowiadał. Postanowiłam do niego iść.
- Federico idź już sobie. - powiedziałam wchodząc do pokoju. - Nie udawaj, że śpisz. Federico ! - zaczęłam się niecierpliwić. Byłam głodna i chciałam iść coś zjeść.
Podeszłam do niego i zaczęłam potrząsać jego ramię.
- Federico obudź się. - jednak nic nie pomagało. Zaczął coś majaczyć pod nosem. - Federico ! - krzyknęłam. Jednak on ani drgnął. - Jak nie to nie ! Ja idę zjeść kolacje ! - chłopak momentalnie się podniósł. Rozglądnął się po pokoju później przeciągnął i spytał.
- Czy ja słyszałem kolacja ?
- Dobrze słyszałeś.
- To czemu mnie nie budziłaś ?
Ja chyba zaraz zwariuję ! Czemu mnie nie budziłaś ?! On jest naprawdę głupi !
Zdenerwowana wyszłam z pokoju. Chłopak po chwili siedział obok mnie w kuchni.
- A co ja dostane ? -spytał patrząc się na moją kolacje.
- Nic. Możesz coś zjeść w domu. - powiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam.
- Co ?!
- To, że wymusiłeś ode mnie, że tu zostajesz nie znaczy, że będę dla ciebie miła. - powiedziałam robiąc kolejnego gryza swojej kanapki. Chłopak zmrużył oczy i podszedł do lodówki. Otworzył ją i patrzył. Jakby jakiś obrazek zobaczył. Nie chciało mi się już nic mówić, więc udałam, że togo nie widzę. Po chwili chłopak wyciągnął potrzebne składniki i zaczął robić kanapki.
- Kanapka wygląda ciekawie. Ale moja była lepsza. - stwierdziłam. Chłopak sztucznie się uśmiechnął i zaczął jeść posiłek. Po kilku minutach skończył i dołączył do mnie.
- A ty co robisz ? - spytałam chłopaka, który siadał obok mnie na kanapie.
- Będę oglądał z tobą film. - uśmiechnął się przy czym pokazał swoje bialutkie ząbki i piękne dołeczki. Dopiero teraz je zauważyłam. Były urocze.
- Yyyy... przepraszam cię bardzo, ale nie mogę gościć osób których nie lubię. - powiedziałam ze skrzywioną minom.
- To może mnie polubisz ? - powiedział z takim dziwnym czymś w głosie. Może z nadzieją nie ważne. Nie będę zaprzątać sobie tym głowy.
- Nie dzięki. - powiedziałam krótko i dalej szukałam czegoś wartego mojej uwagi w TV.
Nic ciekawego nie znalazłam. Pozostało na jakiejś dennej komedii. Zaczęliśmy ją oglądać. Jak się okazało wcale nie była taka zła. Dużo się przy niej uśmialiśmy. Po kilku godzinach częstego śmiechu film się skończył.
- Dawno nie oglądałem czegoś takiego.
- Tak ja też. - przyznałam mu rację.
Chyba po raz pierwszy zgadzamy się w tej samej kwestii. To jest takie słodkie, ale za razem obrzydliwe. Mam nadzieję, że to był pierwszy i ostatni raz.
- Chcesz colę ? - zaproponowałam.
- Z chęcią.
- Nie mam. - chłopak zrobił skrzywioną minę.
- To może fante ?
- Tak. Poproszę.
- Skończyła się.
- To po co się pytasz ?
- Przepraszam, że próbuje być miła ! - warknęłam na niego i skupiłam swój wzrok na ekranie telewizora.
*Federico*
I co ja mam robić ? Próbuję się zbliżyć do Ludmiły, a ona się tylko odsuwa. Nie rozumiem jej !
Chce, aby mnie polubiła, ale to nie jest łatwe. Jednak ja się nie poddam. Będę próbował, aż w końcu mi się uda.
- To co chcesz już sobie iść ? - spytała blondynka przeszukując TV.
- Nie. Posiedzę jeszcze. - powiedziałem i szeroko się uśmiechnąłem. Dziewczyna skrzywiła minę i dalej szukała jakiegoś sensownego filmu w telewizji.
*Następny dzień*
Obudziłem się dość wcześnie bo było trochę po dziewiątej.
Rozejrzałem się po pokoju. Dalej byłem u Ludmiły. O dziwo nie wywaliła mnie wczoraj z domu.
A co było jeszcze dziwniejsze ? Że Lu była we mnie wtulona jak w misia.
Normalnie nie wierzę.
Mi tam się podoba. - Na samom myśl, że blondynka mnie przytula uśmiech od razu pojawił się na mojej rozpromienionej twarzy. Nie chcą jej budzić, postanowiłem więc nie wstawać. Zacząłem bawić się jej pięknymi blond włosami.
Po chwili dziewczyna się przebudziła.
- Co się dzieje ? - spytała zaspanym głosem, z zamkniętymi oczkami.
- Nic. - powiedziałem głaszcząc ją po włosach.
Blondynka przetarła oczy rękami i wtedy się zaczęło.
- Co ty robisz ?! Czemu mnie obejmujesz ?! Co tu się do cholery dzieje ! Czemu ja z tobą śpię ?! Miałeś iść wieczorem do domu !
Ludmiła wpadła w furię. Zaczęła gadać jak najęta. Próbowałem ją uspokoić, ale gdy tylko ją dotykałem było jeszcze gorzej. Zrezygnowany opadłam na sofę. Blondynka chodziła w tą i z powrotem ciągle gadając. Po kilkunastu minutach zrobiło się to nudne. Nie chcąc więcej słuchać jej narzekania ubrałem buty zarzuciłem kurtkę i wyszedłem z domu blondynki zostawiając ją samom z jej nudnym gadaniem.
*Ludmiła*
Obudziłam się w kogoś mocno wtulona. Na samym początku było mi z tym bardzo dobrze, ale gdy zobaczyłam do kogo się przytulam byłam przerażona. Zaczęłam drzeć się na cały dom.
Co on w ogóle sobie myśli ?! Wprasza się do mojego domu, zostaje na całą noc i jeszcze ma czelność mnie przytulać !
Zaczęłam głosić mu mój monolog. Chłopak chyba zaczął się nudzić, ponieważ po chwili opuścił mój dom, a ja dalej chodziłam w tą i z powrotem cała zdenerwowana.
*Następny dzień*
Powolnym krokiem idę w stronę Studio. Moje oczy od razu dostrzegają kolorowy budynek szkoły. Przyspieszyłam nieco kroku i po kilku chwilach byłam w środku Studio On Beat.
- Cześć Ludmiła ! - krzyknął mi ktoś do ucha, a ja się przestraszyłam. Odwróciłam się i ujrzałam nikogo innego jak Federico.
- Nigdy więcej mnie tak nie strasz ! - chłopak tylko się zaśmiał i pociągnął za rękę do sali tanecznej. - Co ty robisz ?
- Zobaczysz. - powiedział po czym włączył muzykę i zaczął śpiewać.
Chłopak rozbawił mnie do łez. Jeśli próbował mnie rozśmieszyć to mu się udało.
Jednak po chwili zaczęłam tańczyć razem z nim. Bawiłam się świetnie. On to umie rozbawić dziewczynę.
Czasami mnie irytuje, ale zawsze umie rozśmieszyć. Nie wiem jak mu się to udaje.
Chyba zaczynam go lubić.
Po chwili do sali wszedł Gregorio, jednak my nie zwracaliśmy na niego uwagi.
Bawiliśmy się jak małe dzieci, które zjadły za dużo cukierków ciągle się śmiejąc.
Po chwili zaczęliśmy razem śpiewać.
Nigdy nie słyszałam jak on śpiewa. Muszę przyznać, że Federico ma na prawdę piękny głos.
Tak więc po kilku minutach śpiewaliśmy i tańczyliśmy.
Gregorio również zaczął tańczyć i nucić słowa piosenki.
Nauczyciel wyglądał przezabawnie gdy próbował "tańczyć" w swoim idiotycznym stroju. No cóż. Jemu można to wybaczyć.
Gdy piosenka się kończyła Federico pięknie mnie opuścił na dół, a później podniósł.
Gregorio wyłączył piosenkę.
- Muszę już iść. - powiedział i wyszedł, zostawiając nas samych.
Patrzyliśmy sobie w oczy. Widziałam w nich przede wszystkim szczęście i radość.
- Pięknie śpiewasz. - powiedział brunet.
- Dzięki. Ty również. - odpowiedziałam cały czas patrząc w jego piękne oczka. Chłopak zaczął się do mnie zbliżać. Poczułam jego przecudne perfumy. Po chwili zaczęłam czuć jego ciepły oddech na swojej szyi. To było takie magiczne. Kiedy mieliśmy się pocałować coś sobie uświadomiłam. Momentalnie odepchnęłam chłopaka od siebie.
- Nie Federico, przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi.
Teraz w jego oczach było coś innego. Smutek i rozpacz, ale barwa szczęścia nie znikała. Nie rozumiałam tego. Jest zły, ale z czegoś się cieszy. Na jego twarzy również pojawił się uśmiech.
- Co się tak cieszysz ?
- Powiedziałaś, że jesteśmy przyjaciółmi. - na twarzy chłopaka zagościła jeszcze większa radocha.
- Coooo ? - powiedziałam cieniutkim głosem. - Ja nic takiego... - i dopiero teraz przypomniało mi się, że przed chwilą nazwałam nas przyjaciółmi.
- Yyyy... No wiesz... Jaaaa...
Chłopak chyba zauważył moje zakłopotanie ponieważ powiedział.
- Nic nie mów. Nie musisz. - ja tylko się uśmiechnęłam z wdzięcznością i powiedziałam.
- Muszę już iść na zajęcia.
- Tak ja też.
I tak nasze drogi się rozeszły.
Teraz w jego oczach było coś innego. Smutek i rozpacz, ale barwa szczęścia nie znikała. Nie rozumiałam tego. Jest zły, ale z czegoś się cieszy. Na jego twarzy również pojawił się uśmiech.
- Co się tak cieszysz ?
- Powiedziałaś, że jesteśmy przyjaciółmi. - na twarzy chłopaka zagościła jeszcze większa radocha.
- Coooo ? - powiedziałam cieniutkim głosem. - Ja nic takiego... - i dopiero teraz przypomniało mi się, że przed chwilą nazwałam nas przyjaciółmi.
- Yyyy... No wiesz... Jaaaa...
Chłopak chyba zauważył moje zakłopotanie ponieważ powiedział.
- Nic nie mów. Nie musisz. - ja tylko się uśmiechnęłam z wdzięcznością i powiedziałam.
- Muszę już iść na zajęcia.
- Tak ja też.
I tak nasze drogi się rozeszły.
*Przed Studio*
Siedzę na ławce czekając na Naty. Miała przynieść mi wodę.
- Ludmiła !
Odwróciłam się i ujrzałam brunetkę.
- Hejka Naty. - powiedziałam podchodząc do niej.
- Mam dla ciebie wodę. - powiedziała przekazując mi butelkę.
- Dziękuję. Widzę, że jesteś zmęczona. Chcesz się napić ? - wyciągnęłam rękę z wodą w kierunku dziewczyny.
- Ludmiła co ci jest ? Źle się czujesz ? Masz temperaturę ? Głowa cię boli ? Zgubiłaś błyszczyk ? Tusz ci sie rozmazał ?
Dziewczyna zaczęła wymieniać różne przyczyny.
- Naty, Naty, Natalia !
- Co ?
- Skończ już. Nic mi nie jest.
- Jesteś pewna ?
- Tak. A teraz się napij. - dziewczyna chwyciła butelkę i wypiła prawie połowę.
- Przepraszam Ludmi. Zaraz przyniosę ci nową. - już miała iść, ale ją zatrzymałam.
- Nie Naty. Nie musisz. - dziewczyna patrzyła na mnie z nie dowierzaniem.
- Ludmiła co się stało ?
- Nic. A coś miało ?
- Nie, ale... Jesteś taka miła.
- Yyyyyy... Co... ? Ja.... Miła.... - zaczęłam mówić cieniutkim głosikiem.
- Mnie nie oszukasz. - powiedziała brunetka siadając obok mnie.
Wzięłam głęboki oddech i wyrzuciłam to z siebie.
- Dzisiaj prawie pocałowałam Federcio. Jak dobrze powiedzieć to na głos i z zrucić z siebie ten ciężar.
- Cooooo ! - spytała dziewczyna nie dowierzając. - No po prostu nie wierzę !
- Niestety to prawda.
- A ty i on... - zaczęła.
- Nie !
- Aha. To może, żebyś o tym zapomniała...
- Ja nie chce zapomnieć. - dziewczyna zrobiła wielkie oczy. - Czy ja powiedziałam to głośno ?!
- Tak.
- Natalia pomóż mi. - przytuliłam się do siedzącej obok przyjaciółki.
- Dobra, to chodźmy na zakupy.
- Okej.
***
Razem z Naty poszłyśmy na duże zakupy. Chociaż na chwile zapomniałam o tym zdarzeniu.
Wracając cięgle rozmawiałyśmy o ciuchach i Maxim.
Naszą rozmowę przerwał nam mój telefon. Gdy spojrzałam na wyświetlacz zobaczyłam wiadomość od Federico.
Hej Ludmi ;*
Przyjdź za dziesięć minut do parku, obok fontanny.
Czekam Fede <3333
Gdy tylko to przeczytałam zaczęłam piszczeć z radości. Sama nie wiem czemu.
- Ludmiła co się stało ? - podałam Natali mój telefon. Od razu się ucieszyła.
- No to co ty tu jeszcze robisz ? Idź szybko !
- Życz mi powodzenia.
- A ty co ? Chcesz iść z tymi torbami ?
- Yyyy...
- Daj. Wezmę je do siebie.
- Dziękuję. - dałam jej całusa w policzek na pożegnanie i szybko poszłam w kierunku parku.
***
- Federico ! - krzyknęłam do bruneta, który stał niedaleko fontanny. Byłam dość daleko, ale widziałam jak chłopak się uśmiecha. Po chwili stałam obok niego.
- Przyszłaś. - powiedział i jeszcze szerzej się uśmiechnął. Nic nie mówiąc odwzajemniłam gest chłopaka.
- Chodź. - Federico pociągnął mnie za rękę w głąb parku.
***
- To tutaj.
Pierwsze co ujrzałam to rozłożony koc, a obok niego koszyk z jedzeniem i gitarę.
- Co tu będziemy robić ? - spytałam zaciekawiona.
- Przyszliśmy na piknik. - ja tylko się uśmiechnęłam i razem z chłopakiem usiedliśmy na kocyku. - Napisałem ją dla ciebie. Brunet chwycił gitarę i zaczął śpiewać.
Por tu amor yo renaci eres todo para mi
Hace frio y no te tengo y el cielo se ah vuelto gris
Puedo pasar mil años, soñando que vienes a mi
Por que esta vida no es vida sin ti
Te esperare por que al vivir tu me enseñaste
Te seguire por que mi mundo quiero darte
Hasta que vuelvas te esperare
Y hare lo que sea por volverte a ver
Quiero entrar an tu silencio y el tiempo detener
Navegar entre tus besos y juntos a ti crecer
Puedo pasar mil años soñando que vienes a mi
Por que esta vida no es vida sin ti
Załóżmy, że są w parku |
Te seguire por que mi mundo quiero darte
Hasta que vuelvas te esperare
Y hare lo que sea por volverte a ver
Te esperare aunque la espera sea un invierno
Te seguire aunque el camino sea eterno
Mi corazon no te puede olvidar
Y hare lo que sea por volverte a amar
Y hare lo que sea por volverte a amar
Kiedy chłopak śpiewał czułam się dziwnie, a za razem wyjątkowo. Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi. Dlaczego on napisał tą piosenkę ? Przyjaciele nie powinni tworzyć dla siebie piosenek o miłości. To nieodpowiednie.
Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Bo z drugiej strony czuję się wyjątkowo. Jeszcze nikt nie napisał dla mnie takiej pięknej piosenki.
- I jak podoba się. - spytał chłopaka odkładając gitarę.
- Piosenka jest piękna, ale...
- Ale ?
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nie powinniśmy pisać dla siebie takich piosenek.
- Ludmiła ty dla mnie nie jesteś tylko przyjaciółką. Jesteś kimś znacznie więcej... - nie mogłam dalej tego słuchać. Musiałam mu przerwać.
- Nie Federico. - wzięłam głęboki oddech. - Nie jesteśmy tylko przyjaciółmi. I zawsze nimi będziemy.
- Powiedziałaś nie jesteśmy tylko przyjaciółmi. - chłopak zaczął zabawnie poruszać brwiami.
- Nie Federico. - mówiłam przez śmiech. - Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Jak chcesz, a teraz oddaj mi mój telefon. - chłopak próbował wyrwać mi z rąk komórkę.
- Nie. - zaczęłam machać ręką gdzieś w jego stronę dalej gapiąc się w ekran.
- Ludmiła ! - chłopak zaczął mnie łaskotać. Momentalnie wstałam i zaczęłam przed nim uciekać.
Biegliśmy tak przez kilkanaście minut. Nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się w jeziorze. Federico zaczął zwijać się ze śmiechu.
- Nie śmiej się idioto tylko mi pomóż ! - chłopak podszedł do mnie i podał rękę. Jednak ja zamiast spróbować wyjść wciągnęłam go pod wodę.
- Ludmiła ! - teraz to ja śmiałam się jak opętana. Chłopak zaczął mnie chlapać wodą. Nie pozostało mi nic innego jak zrobić to samo.
Po "bitwie" w wodzie wróciliśmy cali mokrzy do parku. Położyliśmy się na kocu, a ciepłe promienie słońca ogrzewały nasze ciała. Po jakiejś godzinie byliśmy susi.
- Ja cię kiedyś zabije. - powiedziałam z zabawnym uśmiechem.
- Też cię kocham. - powiedział zabawnie. Ja tylko pokręciłam przecząco głową i zaczęłam czesać swoje blond włosy. - Idziemy ? - spytał po chwili.
- Okej. - zebraliśmy wszystkie rzeczy i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
Właśnie przechodzimy obok budki z lodami.
- Chcesz coś ?
- Nie mam kasy. - powiedziałam ze skrzywioną miną.
- Ja stawiam. - chłopak podszedł do sprzedawcy i zamówił dwa lody. On jest dla mnie taki dobry. Zawsze mnie rozśmieszy, albo pocieszy. Nie wiem czemu przez cały czas go unikałam. Uważałam go za skończonego idiotę. Teraz wcale tak nie myślę.
- Proszę.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się z wdzięcznością. Brunet odwzajemnił mój gest i razem poszliśmy dalej.
***
- No i jesteśmy. - powiedział chłopak stojąc przed moimi drzwiami.
- Dziękuję za dzisiejszy dzień. Było cudownie. - mimowolnie pocałowałam chłopaka w policzek. Chłopak zrobił wielkie oczy i od razu zauważyłam, że się rumieni.
- Nie ma sprawy. - odpowiedział gdy trochę się otrząsnął.
- Więc... - zaczęłam.
- Więc ?
- Muszę już iść. - zaczęłam szukać kluczy w torebce. Gdy je znalazłam pomachałam chłopakowi i patrzyłam jak odchodzi. Po chwili poczułam dziwne ukłucie w sercu. Kiedy go przy mnie nie ma jestem smutna i roztargniona. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Przez ostatnie kilka dni moje myśli krążą tylko wokół Federico. Ale my nigdy nie będziemy razem. Za bardzo się od siebie różnimy. To nie ma sensu. Jednak coś mi kazało go zatrzymać - Federico ! - krzyknęłam za chłopakiem. "Boże Ludmiła co ty robisz ?!" usłyszałam znany mi głos w mojej głowie. "Nie rób tego ! Będziesz tego żałować !" I znowu on. Jednak teraz nie zwracałam na niego uwagi. Zaczęłam biec za chłopakiem. Po chwili go dogoniłam. - Federico !
- Ludmiła spokojnie. Co się stało ? - przez chwilę nie umiałam złapać oddechu. - Już ? Lepiej ? - ja tylko pokiwałam twierdząco głową.
- Federico ja... - chciałam mu wszystko powiedzieć. Chciałam wiedzieć czy on czuje to samo. Jednak nie umiałam dobrać słów. Po chwili zrezygnowałam i usiadłam na ławce.
- Ludmiła co się stało ? - chłopak chyba zauważył że się stresuje ponieważ mocno mnie przytulił. W jego ramionach mogłabym spędzić resztę życia. Czuje się w nich bezpieczna i wyjątkowa. - Teraz powiedz mi co się stało. - nie umiałam nic z siebie wydusić.
- Federico ja... Ja... - nigdy bym się nie spodziewała, że jedno słowo może być tak trudne do powiedzenia. Wzięłam głęboki wdech i wydusiłam to z siebie. - Kocham cię. - chłopak szeroko otworzył usta i zrobił wielkie oczy. Nie wytrzymałam tego napięcia i złączyłam nasze usta w długim, namiętnym pocałunku.
- Ludmiła jesteś pewna, że chcesz ze mną być ? - powiedział chłopak. Pokiwałam twierdząco głową. Federico szeroko się uśmiechnął i znowu mnie pocałował. - W końcu jesteśmy razem.
- Nawet nie wiesz jak się ciesze.
- Już nigdy nic nas nie rozdzieli.
*******
Hejo ;*
Co tam u Was miśki ?
Jak mijają Wam święta ?
Jakieś plany na Nowy Rok ?
A co do rozdziału.
Jejku i co ja mam tu napisać ?
Wyszedł jakiś beznadziejny, nudny, dziwny i bezsensowny.
Nic mi się tu nie podoba.
No, ale miałam napisać no więc jest.
Wiem, że One Part miał być trzeciego, ale skończyłam go dzisiaj no więc wstawiam xD
Jeśli przeczytaliście całego to ja was podziwiam !!!
Przepraszam jeśli komuś zajęłam czas takim czymś.
Co ja mam tutaj jeszcze napisać.
WESOŁYCH ŚWIĄT ( trochę spóźnione życzenia xD ) I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU !!!
Kocham Was <33333333
Nutella ;*
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńA skomentuję później albo jutro, bo teraz nie mam czasu xD
Jesteeeem xD
UsuńTo byłoooo cudne <333
I taaaaakie długie xD Nie no, ja kocham takie długie :)
Fedemiłka... Najpierw się nienawidzą, a później się kochają, skąd ja to znam... :D
Fedemiła jest THE BEST!
Napiszę, który fragment mnie rozwalił xD
"- Tak ? - gdy tylko zobaczyłam osobę która w nich stała od razu je zamknęłam. Już szłam na górę, ale po sekundzie dzwonek znowu się odezwał.
- Otwarte ! - krzyknęłam. Klamka się poruszyła. "Co za idiota".
- Ludmiła !
- Nie ma mnie ! - dzwonek znowu się odezwał. Podeszłam do drzwi i go wyłączyłam.
- Lu !
- Przepraszam nie mogę teraz odebrać. - zaczęłam gadać jak poczta głosowa w telefonie.
- Nie zgrywaj idiotki.
Co ?! Idiotki ! Jak on może tak się do mnie odzywać ! Co za debil ! Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam.
- Za każdym razem kiedy zaczniesz mnie przezywać skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutom, ponieważ każda próba wyzywania mnie może zagrażać to twojemu życiu lub zdrowiu."
Laaaałam xD
Dobra.
To tyle.
Kochaaaaam <3333333333333
Super one part!
OdpowiedzUsuńBardzo lubie fedemile.
To moja druga ulubiona para zaraz po Naxi ; )
Pozdrawiam.
Tyna : **
Już ci pisałam że rozdział nie jest beznadziejny, nudny, dziwny i bezsensowny. Jest piękny, cudowny, wspaniały i superduper zajebisty!
OdpowiedzUsuńJa cb też koffam <3333
Pozdrawiam i mocno całuje :****
Genialny parcik :***
OdpowiedzUsuńCudo po prostu ^.^
I moja kochana Fedemila <3
Super, czekam na Twój kolejny part ;*
śliczny OP ;**
OdpowiedzUsuńFedemiła ;)
w sumie to nawet niee wiem, co napisać ;D
czekam na kolejny ;** pozdrawiam
//Nati
Femiła *.*
OdpowiedzUsuńCudo ;*
Hoola ! ;3
OdpowiedzUsuńMoją opinię wyraziłam na twym blogu, Nutello ^.* XD
Dopiszę tylko... za zabawne i śliczne ; *
A no i Fedemiła *.*
Ciao, xoxo .
~ Martyna .
co ty mi rtu pierdzielisz, że Ci nie wyszedł ?
OdpowiedzUsuńwyszedł i to boski <33
Fedemiła <33
Feduś się tak słodko starał <3
czekam na next ;***
Przepraszam za opóźnienie ;*
OdpowiedzUsuńPart boski ;D
Moja Fedemilka ^^
Kocham <333
I czekam na kolejny ;****
Hej! :)
OdpowiedzUsuńWpadłam na tego bloga...hm, przez przypadek? No w sumie tak to można określić! ;)
Ale postanowiłam przeczytać. I wiesz co? Będę z niecierpliwością wyczekiwała każdego kolejnego OS ! :)
A tak to zapraszam cię na prolog mojego opowiadania O Fedemile ♥
http://my-story-fedemila.blogspot.com/
Cudny part <3333
OdpowiedzUsuńAle się cieszę, że tu trafiłam ^^
Przy okazji zapraszam do siebie ;***
Jak to możliwe, że dopiero teraz tu trafiłam?! xD
OdpowiedzUsuńJejku dziewczyno genialnie piszesz :)
One Part o prostu wspaniały <3
Uwielbiam <3
Dżastaa ;**