wtorek, 24 grudnia 2013

One Part 2 Marcesca ''Wystarczy uwierzyć'' ~ Evelcia

''Wystarczy uwierzyć.''




      W małym argentyńskim miasteczku żyje osiemnastoletni chłopak który stracił wiarę w magię Wigilii. Dla niego to kolejne płytkie święto, które musi spędzić z rodzinną, a potem wszyscy dostają prezenty. Czy właśnie prezenty są najważniejszą rzeczą w tym czasie? Marco uważał że tak. Że jego rodzina zjeżdża się z wszystkich stron kraju tylko po to by dostać jeden podarunek. Nie dostrzegał tej wspaniałej atmosfery rodzinnej. Widział tylko najgorsze cechy tego święta, jak to że musi zjeść coś za czym nie przepada. On nie wierzył w magię.
      W tym samym miasteczku żyje piękna dziewczyna, która uwielbię Wigilię. Wierzy że kiedyś właśnie tej nocy stanie się coś magicznego, niezapomnianego. Coś o czym marzy w głębi serca. Ale o czym ona marzy? O pieniądzach? Sławie? A może o mocach, których nie ma żaden człowiek na ziemi? Nie. Nic z tego. Francesca chciała tylko spotkać kogoś wyjątkowego. Kogoś w kim by się zakochała. Kogoś kto kochał by ją całym sercem i oddał by dla niej wszystko. Tylko to chciała. Nic więcej.

Największym pragnieniem
jakie mam jest zniknąć
Rozum mi pomoże
zbliżyć się do ciebie
do ciebie

      Marco szedł smętnym krokiem przez miasto. Z jego wyrazu twarzy można było wyczytać że chce by ten dzień się jak najszybciej skończył. Właśnie dzisiaj wszyscy ludzie biegają ze sklepu do domu i na odwrót.  Przygotowują się do świąt. Chłopak nie dość że nienawidził świąt to jeszcze nie znosił ludzi którzy robią wszystko na ostatnią chwilę. Kopną kamyk. Przypomniał sobie te wszystkie radosne chwile z dzieciństwa, które spędzał z rodzinną przy Wigilijnym stole. Kopną kolejny. Przed jego oczami stanęły sceny gdy razem z kuzynami kolędował w całym miasteczku. Kopną następny. Znikną! Zdziwiony chłopak zaczął rozglądać się dookoła. Już nie był w swoim rodzinnym mieście. Był w zupełnie obcym dla niego miejscu. Teraz otaczały go wysokie świerki oraz sosny. W powietrzu unosił się zapach drzew i żywicy. A przed nim stała drobna uśmiechnięta od ucha do ucha dziewczyna.
-Emmm kim jesteś?- spytał się zdziwiony Marco. Przedtem nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi. Dziewczyna była szczupła z bladą cerą. Jej śliczne czarne włosy były związane w luźnego warkocza z boku, a na końcu jej fryzury znajdowała się mała czerwono- zielono kokardka. Miała piękne duże brązowo- zielone oczy i promienny uśmiech. Tryskało od niej szczęściem, radością i nadzieją. Była w niej magia.
-Jestem Francesca.- oznajmiła z uśmiechem.- A ty?
-Ja jestem Marco.- przywitał się z nią chłopak. Brunetka uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę w jego stronę, brunet trochę zmieszany śmiałością dziewczyny uścisną delikatnie jej kruchą dłoń. - Co tu robisz?
-O to samo mogę zapytać Ciebie!- odpowiedziała dziewczyna, a jej śliczny uśmiech się powiększył.- Szłam spokojnie ulicą i patrzyłam na ludzi którzy nie mogli się ogarnąć, bo zamiast zrobić zakupy tydzień wcześniej to oni zostawiają to na ostatnią chwilę. No i szłam podśpiewując sobie ,,Kto wie, czy za rogiem nie stoją anioł z Bogiem!’’ A potem, BUM! I jestem tu!- odpowiedziała, a potem zaczęła się kręcić wokół drzew.- To magia! Magia świąt!- pisnęła uradowana. Wierzyła w coś takiego jak magia czy wróżki. Była przekonana że istnieją, mimo że w jej wieku nie wypada, to ona się tym nie przejmowała i nie zmieniała zdania.
-Magia świąt? Proszę Cię! ‘’Magią’’ świąt było by gdyby te całe święta minęły.- burkną chłopak i oparł się o jedno z drzew. Francesca przewróciła teatralnie oczami i rozejrzała się po lesie. Zauważyła dużą różnice między tym lasem, a tymi w Argentynie. Ten był bardziej zielony i nagle ją olśniło.
-My nie jesteśmy w Argentynie.- wyszeptała do siebie, ale na tyle głośno że chłopak ją usłyszał. Brunet spojrzał na nią zdziwiony, nie rozumiał co mogły znaczyć słowa dziewczyny.- My nawet nie jesteśmy na ziemi.- mruknęła, a z jej oczu zniknęły iskierki szczęścia. Brunetka była załamana, pierwszy raz w jej rodzinnym kraju od kąt pamięta padał śnieg, a jej tam nie ma. Cała pozytywna energia wyleciała z niej, a na jej miejsce pojawiło się uczucie smutku i zawodu. ,,Wierze że zobaczę jeszcze śnieg w tym roku.’’ Wyszeptała po cichu, wierzyła że tak się stanie, wierzyła w to całym sercem. I tak się stało.

Teraz spójrz pewnie w oczy
Poczuj bicie serca,
Zapewniam cię, że zrobię to
znikając wiem to,
że idę, aby być razem z tobą

      Z nieba zaczął prószyć biały śnieg. Płatki wirowały w powietrzu by potem spokojnie opaść na chłodną ziemię. Zdziwiona dwójka nastolatków spojrzała na siebie, a w oczach dziewczyny po raz kolejny dzisiejszego dnia, pojawiły się dobrze znane każdemu płomyki euforii.
-Wystarczy uwierzyć!- pisnęła i obróciła się dookoła. Tańczyła z płatkami wiatru, a chłopak spoglądał na nią z boku. Pierwszy raz w życiu poznał tak wspaniałą dziewczynę. Nie widział nigdy osoby którą przepełnia tyle pozytywnej energii, która może gadać o wszystkim, a zarazem o niczym, która nawet w poważnych momentach może powiedzieć coś mało stosownego, ale tym samym poprawić ludziom humor i wywołać na ich twarzach piękny promienisty uśmiech. Ona była sobą i nic nie ukrywała.

Podaruj mi kolejny dzień więcej,
ponieważ chcę zobaczyć cię tu,
Przytulić i uśmiechać się,
Podaruj mi kolejny dzień więcej,
ponieważ musisz wiedzieć,
że nocami marzę o tobie.

      -Fran nie że coś, ale co ty robisz?- spytał się zdziwiony chłopak który nie rozumiał znaczenia tych dwóch słów. W co miał uwierzyć? W magię? Wolał skoczyć z mostu. To co się właśnie wydarzyło to zwykły zbieg okoliczności, a nie jakaś magia.
-A nie widzisz? Wierzę!- Francesca obróciła się wesoła, a jej noga zahaczyła się o jeden wystający korzeń, przez co dziewczyna wylądowała jak długa na ziemi lecz szybko stanęłam na równe nogi.- To było specjalnie!- broniła się, na co chłopak się roześmiał w głos, przez co dziewczyna się oburzyła.- No ale serio!
-Ja nic nie mówię.- zaśmiał się Marco, lecz po chwili uśmiech znikną z jego twarzy gdy zza niego wyskoczył wielki, włochaty wilk. Brunet odskoczył w tył jak najdalej od zwierzęcia, a dziewczyna zamarła w bezruchu, nie wiedziała co robić. Stała  i telepała się ze strachu. Potężny pies wyczuł jej strach, zbliżył się do niej, po czym zatopił swe zęby w nodze brunetki. Brązowooka upadła bezsilnie na ziemie, a zwierzę swoimi pazurami rozerwało jej płaszcz i sweter, a potem jego zęby znalazły się w ciele Francesci. Chłopak stał z boku, bał się ruszyć, lecz gdy spojrzał na twarz dziewczyny która była blada jak ten śnieg dookoła niej, dostał mocy. Wyciągną ze swojej kieszeni nóż, który zawsze przy sobie trzymał i rzucił się na wilka. Skaleczył zwierzę, a to obolałe uciekło w głąb lasu.
-Nic ci nie jest?- Marco jak najszybciej mógł podbiegł do dziewczyny, która leżała bezbronnie na białym puchu. Przysiadł przy niej i pogłaskał jej zimny policzek. Oddech brunetki był szybki oraz płytki. Dziewczyna wiedziała że to był pierwszy i ostatni śnieg jaki widziała w życiu, wiedziała że to jej kolej by dołączyć do świata nieżywych.
-Przyszedł na mnie czas.- wysapała nie mogąc złapać oddechu.- Ale zrób coś dla mnie i uwierz w magię świąt.- dotknęła jego chłodnej dłoni, a jej oczy powoli się zamykały. Nie było dla niej nadziei. Lecz chłopak nie dopuszczał do siebie tej myśli, wierzył że ona przeżyje. Właśnie! Wierzył, wierzył całym sercem że stanie się świąteczny cud i ona przeżyje. 
- Ja wierzę.- wyszeptał i musną koniuszkami palców jej kruczo czarne włosy.- Ja wierzę że przeżyjesz.- oznajmił i, i zrobił coś czego nikt się nie spodziewał. Pocałował ją. I to nie w rękę, policzek, nos czy czoło. Pocałował ją w usta. A to dla tej magicznej krainy był znak ze wierzy.
-Cieszę się.- uśmiechnęła się lekko brązowooka, cieszyła się z tego że mogła komuś pomóc tuż przed swoja śmiercią.- Obiecaj że już zawsze będziesz wierzyć.
- Obiecuje.- Marco pocałował ją po raz kolejny, a jej rany zniknęły.

Trudne sprawy uporządkują się
i dam ci więcej
Chociaż jesteśmy sobie odlegli,
wiem, że byłeś blisko mnie,
Jest tak jakbyś był przy mnie,
Czuję moje eksplodujące serce,
Nie ma sposobu, by to wymazać
Twój uśmiech zostawia
ślad we mnie.

      Ale to nie była magia świąt. Magią świąt było to że ta dwójka ludzi, na pozór różnych spotkała się i połączyło ich piękna więź, zwana miłością. Może i to dziwne. Dwójka nastolatku przenosi się do magicznego świata gdzie najważniejsza jest wiara w magię świąt, tam dziewczyna zostaje zaatakowana przez ogromnego wilka, co daje chłopakowi do myślenia. On zaczął wierzyć w święta, a Ona wreszcie spotkała tą wspaniałą osobę. Możecie mi wierzyć lub nie, ale tak było naprawdę. A kto wie? Może i wam kiedyś przydarzy się coś podobnego? Ale pamiętajcie, wierzcie w magię świąt, bez względu na okoliczności. 

*************

OP jest, emmmm nudny? Beznadziejny? Do niczego? Tak dokładnie! :D 
No bo paczcie! Na początku jak z jakiejś opowieści, potem kurde Narnia( Ola xD), a potem jakaś bezsensowna komedia, ale oczywiście Evelcia musiała jeszcze uderzyć w dramat! Bo jak by inaczej! A zakończenie jak z jakieś dennej książki! Nie no ja dziękuję! 
Jeśli dotrwaliście do końca, to BRAWO! :D
A no właśnie!
Feliz Navidad!
Kocham ;**
Evelcia<33

8 komentarzy:

  1. Cudowne? Wyjątkowe? Fenomenalne? BINGO !
    Ale jakie to mogło, by być skoro autorką jest Evelcia? :D
    Hahah kochana , śliczny O.S świąteczny ;>
    Poważenie. Jest w nim to coś... No wiesz ... No...
    Coś... kurde, świątecznego i magicznego. ^.*
    (uhh , brakowało mi słowa, ale wybrnęłam xd)
    MI się strasznie podoba i aż żałuję, że to tylko o.s a nie dłuższe opowiadanie ;xx
    Ale ja jak to ja... Mi twój talent się nigdy nie znudzi xD
    I było tutaj wszystko - masz racje, ale uwielbiam takie połączenia.
    ~ Nie tylko 'sad endy' ;pp
    Twoja Nikoletta :*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny OP ;*
    fajna historia <3
    czekam na kolejnego OP ;**
    //Nati

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakii piękny, Evelcia ^o*
    Mogę Cię pokochać za tego wspaniałego Parta ? ;3
    Śliczny, fenomenalny po prostu < 33
    I ta cudowna magia świąt.. wystarczy uwierzyć ; *
    Marco poznał wspaniałą, cieszącą się życiem dziewczynę, którą jest Francesca < 3
    Mogę też ją poznać w takiej krainie ? ^,* xd
    Cuudo *o*
    Kolejny talencior na bloggerze, ach... tylko się cieszyć ;D
    Kocham ;3
    No jacie nie mogę ! ;'D No strasznie śliczny i chyba nigdy nie czytałam takiego cudnego Parta o magii świąt ^ ^
    A masz taki jakiś długaśny komentarz, należy Ci się ♥
    I jak święta ? ; *
    A i jakby coś nagłówek już zrobiony, ale nie mam teraz przy sobie swojego kompa ;c
    Ciao, xoxo Evelcia ;3
    ~ Martyna .

    OdpowiedzUsuń
  4. dziewczyno to było cudne <333
    Marcesca <333
    Ona wierzy, a on nie, ale przez jedno spotkanie on także uwierzył <3
    czekam na kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny part <3
    Jak możesz tak źle siebie oceniać, podczas gdy piszesz tak dobrze? ^^
    Pozdrawiam i życzę wesołych świąt ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudne ;) wiara czyni cuda, a miłość potrafi wszystko, nawet odmienić człowieka ;) przepiękny i wzruszający ;) EXTRA !!!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ewka, ja tam ci pisałam już na GG co o tym sądzę, więc się nie będę tutaj rozpisywać xD
    No, ty wiesz, że było bosko <3333
    No, Narnia, tak mi się skojarzyło xD
    Kooocham <3333
    I wesołych xD

    OdpowiedzUsuń