''Wystarczy uwierzyć.''
W małym
argentyńskim miasteczku żyje osiemnastoletni chłopak który stracił wiarę w
magię Wigilii. Dla niego to kolejne płytkie święto, które musi spędzić z
rodzinną, a potem wszyscy dostają prezenty. Czy właśnie prezenty są
najważniejszą rzeczą w tym czasie? Marco uważał że tak. Że jego rodzina zjeżdża
się z wszystkich stron kraju tylko po to by dostać jeden podarunek. Nie
dostrzegał tej wspaniałej atmosfery rodzinnej. Widział tylko najgorsze cechy
tego święta, jak to że musi zjeść coś za czym nie przepada. On nie wierzył w
magię.
W tym samym
miasteczku żyje piękna dziewczyna, która uwielbię Wigilię. Wierzy że kiedyś
właśnie tej nocy stanie się coś magicznego, niezapomnianego. Coś o czym marzy w
głębi serca. Ale o czym ona marzy? O pieniądzach? Sławie? A może o mocach,
których nie ma żaden człowiek na ziemi? Nie. Nic z tego. Francesca chciała
tylko spotkać kogoś wyjątkowego. Kogoś w kim by się zakochała. Kogoś kto kochał
by ją całym sercem i oddał by dla niej wszystko. Tylko to chciała. Nic więcej.
Największym
pragnieniem
jakie
mam jest zniknąć
Rozum
mi pomoże
zbliżyć
się do ciebie
do
ciebie
Marco szedł
smętnym krokiem przez miasto. Z jego wyrazu twarzy można było wyczytać że chce
by ten dzień się jak najszybciej skończył. Właśnie dzisiaj wszyscy ludzie
biegają ze sklepu do domu i na odwrót.
Przygotowują się do świąt. Chłopak nie dość że nienawidził świąt to
jeszcze nie znosił ludzi którzy robią wszystko na ostatnią chwilę. Kopną kamyk.
Przypomniał sobie te wszystkie radosne chwile z dzieciństwa, które spędzał z
rodzinną przy Wigilijnym stole. Kopną kolejny. Przed jego oczami stanęły sceny
gdy razem z kuzynami kolędował w całym miasteczku. Kopną następny. Znikną! Zdziwiony
chłopak zaczął rozglądać się dookoła. Już nie był w swoim rodzinnym mieście.
Był w zupełnie obcym dla niego miejscu. Teraz otaczały go wysokie świerki oraz
sosny. W powietrzu unosił się zapach drzew i żywicy. A przed nim stała drobna
uśmiechnięta od ucha do ucha dziewczyna.
-Emmm kim jesteś?- spytał się zdziwiony Marco. Przedtem nie
zwrócił na nią najmniejszej uwagi. Dziewczyna była szczupła z bladą cerą. Jej
śliczne czarne włosy były związane w luźnego warkocza z boku, a na końcu jej
fryzury znajdowała się mała czerwono- zielono kokardka. Miała piękne duże
brązowo- zielone oczy i promienny uśmiech. Tryskało od niej szczęściem,
radością i nadzieją. Była w niej magia.
-Jestem Francesca.- oznajmiła z uśmiechem.- A ty?
-Ja jestem Marco.- przywitał się z nią chłopak. Brunetka
uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę w jego stronę, brunet trochę zmieszany
śmiałością dziewczyny uścisną delikatnie jej kruchą dłoń. - Co tu robisz?
-O to samo mogę zapytać Ciebie!- odpowiedziała dziewczyna, a
jej śliczny uśmiech się powiększył.- Szłam spokojnie ulicą i patrzyłam na ludzi
którzy nie mogli się ogarnąć, bo zamiast zrobić zakupy tydzień wcześniej to oni
zostawiają to na ostatnią chwilę. No i szłam podśpiewując sobie ,,Kto wie, czy za rogiem nie stoją anioł z
Bogiem!’’ A potem, BUM! I jestem tu!- odpowiedziała, a potem zaczęła się
kręcić wokół drzew.- To magia! Magia świąt!- pisnęła uradowana. Wierzyła w coś
takiego jak magia czy wróżki. Była przekonana że istnieją, mimo że w jej wieku
nie wypada, to ona się tym nie przejmowała i nie zmieniała zdania.
-Magia świąt? Proszę Cię! ‘’Magią’’ świąt było by gdyby te
całe święta minęły.- burkną chłopak i oparł się o jedno z drzew. Francesca
przewróciła teatralnie oczami i rozejrzała się po lesie. Zauważyła dużą różnice
między tym lasem, a tymi w Argentynie. Ten był bardziej zielony i nagle ją
olśniło.
-My nie jesteśmy w Argentynie.- wyszeptała do siebie, ale na
tyle głośno że chłopak ją usłyszał. Brunet spojrzał na nią zdziwiony, nie
rozumiał co mogły znaczyć słowa dziewczyny.- My nawet nie jesteśmy na ziemi.-
mruknęła, a z jej oczu zniknęły iskierki szczęścia. Brunetka była załamana,
pierwszy raz w jej rodzinnym kraju od kąt pamięta padał śnieg, a jej tam nie
ma. Cała pozytywna energia wyleciała z niej, a na jej miejsce pojawiło się
uczucie smutku i zawodu. ,,Wierze że zobaczę jeszcze śnieg w tym roku.’’
Wyszeptała po cichu, wierzyła że tak się stanie, wierzyła w to całym sercem. I
tak się stało.
Teraz
spójrz pewnie w oczy
Poczuj
bicie serca,
Zapewniam
cię, że zrobię to
znikając
wiem to,
że
idę, aby być razem z tobą
Z nieba zaczął prószyć biały śnieg.
Płatki wirowały w powietrzu by potem spokojnie opaść na chłodną ziemię.
Zdziwiona dwójka nastolatków spojrzała na siebie, a w oczach dziewczyny po raz
kolejny dzisiejszego dnia, pojawiły się dobrze znane każdemu płomyki euforii.
-Wystarczy uwierzyć!-
pisnęła i obróciła się dookoła. Tańczyła z płatkami wiatru, a chłopak spoglądał
na nią z boku. Pierwszy raz w życiu poznał tak wspaniałą dziewczynę. Nie
widział nigdy osoby którą przepełnia tyle pozytywnej energii, która może gadać o
wszystkim, a zarazem o niczym, która nawet w poważnych momentach może
powiedzieć coś mało stosownego, ale tym samym poprawić ludziom humor i wywołać
na ich twarzach piękny promienisty uśmiech. Ona była sobą i nic nie ukrywała.
Podaruj
mi kolejny dzień więcej,
ponieważ
chcę zobaczyć cię tu,
Przytulić
i uśmiechać się,
Podaruj
mi kolejny dzień więcej,
ponieważ
musisz wiedzieć,
że
nocami marzę o tobie.
-Fran nie że coś, ale co ty robisz?-
spytał się zdziwiony chłopak który nie rozumiał znaczenia tych dwóch słów. W co
miał uwierzyć? W magię? Wolał skoczyć z mostu. To co się właśnie wydarzyło to
zwykły zbieg okoliczności, a nie jakaś magia.
-A nie widzisz? Wierzę!-
Francesca obróciła się wesoła, a jej noga zahaczyła się o jeden wystający
korzeń, przez co dziewczyna wylądowała jak długa na ziemi lecz szybko stanęłam
na równe nogi.- To było specjalnie!- broniła się, na co chłopak się roześmiał w
głos, przez co dziewczyna się oburzyła.- No ale serio!
-Ja nic nie mówię.- zaśmiał
się Marco, lecz po chwili uśmiech znikną z jego twarzy gdy zza niego wyskoczył
wielki, włochaty wilk. Brunet odskoczył w tył jak najdalej od zwierzęcia, a
dziewczyna zamarła w bezruchu, nie wiedziała co robić. Stała i telepała się ze strachu. Potężny pies
wyczuł jej strach, zbliżył się do niej, po czym zatopił swe zęby w nodze
brunetki. Brązowooka upadła bezsilnie na ziemie, a zwierzę swoimi pazurami
rozerwało jej płaszcz i sweter, a potem jego zęby znalazły się w ciele Francesci.
Chłopak stał z boku, bał się ruszyć, lecz gdy spojrzał na twarz dziewczyny
która była blada jak ten śnieg dookoła niej, dostał mocy. Wyciągną ze swojej
kieszeni nóż, który zawsze przy sobie trzymał i rzucił się na wilka. Skaleczył
zwierzę, a to obolałe uciekło w głąb lasu.
-Nic ci nie jest?- Marco
jak najszybciej mógł podbiegł do dziewczyny, która leżała bezbronnie na białym
puchu. Przysiadł przy niej i pogłaskał jej zimny policzek. Oddech brunetki był
szybki oraz płytki. Dziewczyna wiedziała że to był pierwszy i ostatni śnieg
jaki widziała w życiu, wiedziała że to jej kolej by dołączyć do świata
nieżywych.
-Przyszedł na mnie czas.-
wysapała nie mogąc złapać oddechu.- Ale zrób coś dla mnie i uwierz w magię
świąt.- dotknęła jego chłodnej dłoni, a jej oczy powoli się zamykały. Nie było
dla niej nadziei. Lecz chłopak nie dopuszczał do siebie tej myśli, wierzył że
ona przeżyje. Właśnie! Wierzył, wierzył całym sercem że stanie się świąteczny
cud i ona przeżyje.
- Ja wierzę.- wyszeptał i
musną koniuszkami palców jej kruczo czarne włosy.- Ja wierzę że przeżyjesz.-
oznajmił i, i zrobił coś czego nikt się nie spodziewał. Pocałował ją. I to nie
w rękę, policzek, nos czy czoło. Pocałował ją w usta. A to dla tej magicznej
krainy był znak ze wierzy.
-Cieszę się.- uśmiechnęła
się lekko brązowooka, cieszyła się z tego że mogła komuś pomóc tuż przed swoja
śmiercią.- Obiecaj że już zawsze będziesz wierzyć.
- Obiecuje.- Marco
pocałował ją po raz kolejny, a jej rany zniknęły.
Trudne
sprawy uporządkują się
i
dam ci więcej
Chociaż
jesteśmy sobie odlegli,
wiem,
że byłeś blisko mnie,
Jest
tak jakbyś był przy mnie,
Czuję
moje eksplodujące serce,
Nie
ma sposobu, by to wymazać
Twój
uśmiech zostawia
ślad
we mnie.
Ale to nie była magia świąt. Magią świąt
było to że ta dwójka ludzi, na pozór różnych spotkała się i połączyło ich
piękna więź, zwana miłością. Może i to dziwne. Dwójka nastolatku przenosi się
do magicznego świata gdzie najważniejsza jest wiara w magię świąt, tam
dziewczyna zostaje zaatakowana przez ogromnego wilka, co daje chłopakowi do
myślenia. On zaczął wierzyć w święta, a Ona wreszcie spotkała tą wspaniałą
osobę. Możecie mi wierzyć lub nie, ale tak było naprawdę. A kto wie? Może i wam
kiedyś przydarzy się coś podobnego? Ale pamiętajcie, wierzcie w magię świąt,
bez względu na okoliczności.
*************
OP jest, emmmm nudny? Beznadziejny? Do niczego? Tak dokładnie! :D
No bo paczcie! Na początku jak z jakiejś opowieści, potem kurde Narnia( Ola xD), a potem jakaś bezsensowna komedia, ale oczywiście Evelcia musiała jeszcze uderzyć w dramat! Bo jak by inaczej! A zakończenie jak z jakieś dennej książki! Nie no ja dziękuję!
Jeśli dotrwaliście do końca, to BRAWO! :D
A no właśnie!
Feliz Navidad!
Kocham ;**
Evelcia<33
Cudowne? Wyjątkowe? Fenomenalne? BINGO !
OdpowiedzUsuńAle jakie to mogło, by być skoro autorką jest Evelcia? :D
Hahah kochana , śliczny O.S świąteczny ;>
Poważenie. Jest w nim to coś... No wiesz ... No...
Coś... kurde, świątecznego i magicznego. ^.*
(uhh , brakowało mi słowa, ale wybrnęłam xd)
MI się strasznie podoba i aż żałuję, że to tylko o.s a nie dłuższe opowiadanie ;xx
Ale ja jak to ja... Mi twój talent się nigdy nie znudzi xD
I było tutaj wszystko - masz racje, ale uwielbiam takie połączenia.
~ Nie tylko 'sad endy' ;pp
Twoja Nikoletta :*
świetny OP ;*
OdpowiedzUsuńfajna historia <3
czekam na kolejnego OP ;**
//Nati
Jakii piękny, Evelcia ^o*
OdpowiedzUsuńMogę Cię pokochać za tego wspaniałego Parta ? ;3
Śliczny, fenomenalny po prostu < 33
I ta cudowna magia świąt.. wystarczy uwierzyć ; *
Marco poznał wspaniałą, cieszącą się życiem dziewczynę, którą jest Francesca < 3
Mogę też ją poznać w takiej krainie ? ^,* xd
Cuudo *o*
Kolejny talencior na bloggerze, ach... tylko się cieszyć ;D
Kocham ;3
No jacie nie mogę ! ;'D No strasznie śliczny i chyba nigdy nie czytałam takiego cudnego Parta o magii świąt ^ ^
A masz taki jakiś długaśny komentarz, należy Ci się ♥
I jak święta ? ; *
A i jakby coś nagłówek już zrobiony, ale nie mam teraz przy sobie swojego kompa ;c
Ciao, xoxo Evelcia ;3
~ Martyna .
dziewczyno to było cudne <333
OdpowiedzUsuńMarcesca <333
Ona wierzy, a on nie, ale przez jedno spotkanie on także uwierzył <3
czekam na kolejny ;**
A no i Wesołych ;***
UsuńPiękny part <3
OdpowiedzUsuńJak możesz tak źle siebie oceniać, podczas gdy piszesz tak dobrze? ^^
Pozdrawiam i życzę wesołych świąt ;*
Cudne ;) wiara czyni cuda, a miłość potrafi wszystko, nawet odmienić człowieka ;) przepiękny i wzruszający ;) EXTRA !!!:)
OdpowiedzUsuńEwka, ja tam ci pisałam już na GG co o tym sądzę, więc się nie będę tutaj rozpisywać xD
OdpowiedzUsuńNo, ty wiesz, że było bosko <3333
No, Narnia, tak mi się skojarzyło xD
Kooocham <3333
I wesołych xD