Śliczna brunetka szła pewnym krokiem
korytarzem szkolnym, jej włosy powiewały z powodu jej szybkiego kroku,
uśmiechała się zimno do wszystkich, a jej serce pękało. Weszła do sali
tanecznej która świeciła pustkami, lustra które były na każdej ścianie dodawały
temu miejscu tajemniczej atmosfery. Dziewczyna podeszła do okna i położył na
nim swoją torbę i laptopa. Z urządzenia puściła melodie do Summer Paradise, a
jej nogi same rwały się do tańca. Tańczyła perfekcyjnie, taniec to jej życie
chciała znać jak najwięcej układów. Od dziecka pragnęła zostać profesjonalną
tancerką, tańczyć w programach, w teledyskach, być sławna na całym świecie.
Wiedziała że jej marzenia się nie spełnią, bo kto by chciał być fanem
dziewczyny która sądzi że jest najlepsza? Która nie przejmuje się losem innych?
Która może zrobić wszystko? To były tylko pozory, naprawdę dziewczyna jest
ciepła, miła i przyjazna, ale tylko gdy ma poczucie bezpieczeństwo i wie że
ktoś ją wspiera. Niestety straciła jedyną osobę której ufała, przez co się diametralnie
zmieniła. Na samo wspomnienie tamtego dnia dziewczyna usiadła na zimnym
parkiecie.
Był chłodny jesienny wieczór, mgła
zbierała się nad powierzchnią ziemi, ludzie już dawno spali zamknięci w domach,
ale nie one, dwie nierozłączne przyjaciółki- Violetta i Francesca, Francesca i
Violetta. Jak by nie było, to one zawsze się wspierały i pomagały sobie i
innym, zawsze uśmiechnięte i uprzejme. Wszystko było wspaniale, lecz gdy
przyjaciółki wracały do domu, to Viola spadła z krawężnika prosto pod koła rozpędzonego
tira, zginęła, nigdy już się nie zaśmiała, nie zapłakała i nie pomogła. Jej
marzenia się nie spełniły i nigdy nie spełnią. Francesca płakała, jej
przyjaciółka zginęła na jej oczach, a ona nie mogła nic zrobić. Karetka nawet
nie przyjechała, nikt nie dawał jej szans już, wiedzieli że odeszła od nich,
ale włoszka nie dopuszczała do siebie tej myśli, mimo że dokładnie widziała
całe zdarzenie, nie potrafiła w to uwierzyć.
Po bladym policzku włoszki spłynęła
jedna przeźroczysta łza. Miną rok, dokładny rok, a ona nadal w to nie wierz. Po
śmierci Violetty zmieniła się, obwiniała siebie o jej śmierć i krzywdziła
innych by oni też poczuli ten ból który jej towarzyszył na każdym kroku, gdzie
nie spojrzała przypominały jej się chwile spędzone z nią, były najlepszymi
przyjaciółkami i wszędzie chodziły razem, dlatego każde miejsce które odwiedza
Francesca kojarzy jej się z Violą. Tęskni ale nie daje po sobie tego poznać.
Woli być zimna dla innych, niż żeby ktoś się nad nią litował.
Dziewczyna wstała z posadzki, po czym
skierowała się po swój telefon. Nawet nie wiedziała kiedy weszła na folder ze
zdjęciami, była tam ona i szatynka. Po policzku brunetki spłynęła kolejna
gorzka łza, nie starła jej, tak dawno dawała upust łzom, dawno płakała, starała
się być zimną bez uczuciową dziewczyną i wychodziło jej to. Choć przyrzekały
sobie że zawsze będą sobą nawet jeśli druga odejdzie. Kolejna gorzka łza
wypłynęła z jej oczu. Tej również nie starła, ale zrobił to ktoś inny.
Dziewczyna oderwała wzrok od komórki i spojrzała w górę, jej oczom ukazał się
wysoki brunet o pięknych, błyszczących, brązowych oczach.
-Nie wiedziałem że płaczesz.- powiedział
i starł kolejną gorzką łzę która spływała po lekko zaróżowiałym policzku
włoszki. Dziewczyna spojrzała w jego oczy i powiedziała łamiącym się głosem.
-Ja też mam uczucia, a moje serce nie
jest z kamienia i tak mam serce. Nawet ja czuje radość, złość i smutek. Nie
cieszy mnie smutek innych. Nie wściekam się widząc szczęście ludzi. Nie płacze
bo złamie paznokcia. Nie jestem taka jak wszyscy sądzą.- te słowa urzekły
chłopaka, były piękne i głębokie. Od zawsze wiedział ze dziewczyna jest inna
niż ludzie o niej sądzą. Nigdy nie widział jej w takim stanie, nigdy nie
widział jak płacze. Sądził że ona nie płacze. Mylił się. Mylił się co do niej.
Francesca ściągnęła delikatnie jego rękę ze swojego policzka, złapała torebkę i
laptopa, po czym ruszyła ku wyjściu. Lecz poczuła jak ktoś łapie ją za rękę i
odwraca w swoją stronę. Dziewczyna stała teraz twarzą w twarz z chłopakiem,
patrzyli w swoje oczy, nie liczyło się nic co dzieje się na około, liczyli się
tylko oni i ta chwila.
Włoszka szybko się otrząsnęła i wybiegła
z sali. Otworzyła się przy Marco, a nie było to w jej zwyczaju. Gdy była z nim
czuła motylki w brzuchu, lecz tego nie chciała, wiedziała że jeśli się zakocha
to się zmieni, a nie chciała tego. Mimo że nie podobała jej się to jak się
zachowuje, ale tylko tak mogła oderwać się od wspomnień które towarzyszą jej na
każdym kroku.
~~~~
Siedziała na cmentarzu, płakała,
wylewała mnóstwo łez i nie mogła przestać. Patrzyła na grób swojej przyjaciółki
która zawsze była przy niej, pocieszała ją, uspokajała i rozweselała. Włoszka
pogładziła wyryty napis na nagrobku.
*Violetta Castillo*
Urodzona 01.04.1995 r.
Zmarła
08.10.2012 r.
Wiedziała że przyjaciółka ją obserwuje i
nie jest szczęśliwa z powodu zmiany brązowookiej. Ta myśl dobiła dziewczynę
jeszcze bardziej, kolejne słone łzy zaczęły wypływać z jej oczu, ponownie
otarła ją ręka chłopaka. Francesca podniosła powieki ukazując przy tym swoje piękne
niczym bursztyny oczy, zobaczyła tą samą osobę co dzisiaj rano w sali
tanecznej.
-Masz racje jesteś inna niż ludzie
sądzą.- wyszeptał chłopak i przytulił ją do siebie, dziewczyna nie protestowała
tylko wtuliła się w jego gorący tors Marco.- Źle Cię oceniłem, ty też masz
uczucia tylko boisz się je okazywać.- powiedział i przytulił ją jeszcze mocnej,
jak by bał się że może uciec. Teraz zauważył że pod maską zimnej
diablicy kryje się krucha i miła dziewczyna, tylko się zagubiła i nie wie jak wyjść
z tego labiryntu zmartwień.- Pozwól mi odnaleźć prawdziwą Francesce.-
poprosił, chciał poznać prawdziwą ją, chciał usłyszeć jak się
śmieje, chciał dla niej jak najlepiej.
-Pozwalam.- wyszeptała, a z jej oczu
poleciała kolejna łza, tym razem łza szczęścia. Cieszyło ja to że ktoś wreszcie
w nią uwierzył, że może być przy nim sobą, że jest.
Śliczna brunetka szła pewnym krokiem
korytarzem szkolnym, jej włosy powiewały z powodu jej szybkiego kroku,
uśmiechała się zimno do wszystkich, a jej serce pękało. Weszła do sali tanecznej
która świeciła pustkami, lustra które były na każdej ścianie dodawały temu
miejscu tajemniczej atmosfery. Dziewczyna podeszła do okna i położył na nim
swoją torbę i laptopa. Z urządzenia puściła melodie do Summer Paradise, a jej
nogi same rwały się do tańca. Tańczyła perfekcyjnie, taniec to jej życie
chciała znać jak najwięcej układów. Od dziecka pragnęła zostać profesjonalną
tancerką, tańczyć w programach, w teledyskach, być sławna na całym świecie.
Wiedziała że jej marzenia się nie spełnią, bo kto by chciał być fanem
dziewczyny która sądzi że jest najlepsza? Która nie przejmuje się losem innych?
Która może zrobić wszystko? To były tylko pozory, naprawdę dziewczyna jest
ciepła, miła i przyjazna, ale tylko gdy ma poczucie bezpieczeństwo i wie że ktoś
ją wspiera. Niestety straciła jedyną osobę której ufała, przez co się
diametralnie zmieniła. Na samo wspomnienie tamtego dnia dziewczyna usiadła na
zimnym parkiecie.
Był chłodny jesienny wieczór, mgła
zbierała się nad powierzchnią ziemi, ludzie już dawno spali zamknięci w domach,
ale nie one, dwie nierozłączne przyjaciółki- Violetta i Francesca, Francesca i
Violetta. Jak by nie było, to one zawsze się wspierały i pomagały sobie i
innym, zawsze uśmiechnięte i uprzejme. Wszystko było wspaniale, lecz gdy przyjaciółki
wracały do domu, to Viola spadła z krawężnika prosto pod koła rozpędzonego
tira, zginęła, nigdy już się nie zaśmiała, nie zapłakała i nie pomogła. Jej
marzenia się nie spełniły i nigdy nie spełnią. Francesca płakała, jej
przyjaciółka zginęła na jej oczach, a ona nie mogła nic zrobić. Karetka nawet
nie przyjechała, nikt nie dawał jej szans już, wiedzieli że odeszła od nich,
ale włoszka nie dopuszczała do siebie tej myśli, mimo że dokładnie widziała
całe zdarzenie, nie potrafiła w to uwierzyć.
Po bladym policzku włoszki spłynęła
jedna przeźroczysta łza. Miną rok, dokładny rok, a ona nadal w to nie wierz. Po
śmierci Violetty zmieniła się, obwiniała siebie o jej śmierć i krzywdziła
innych by oni też poczuli ten ból który jej towarzyszył na każdym kroku, gdzie
nie spojrzała przypominały jej się chwile spędzone z nią, były najlepszymi
przyjaciółkami i wszędzie chodziły razem, dlatego każde miejsce które odwiedza
Francesca kojarzy jej się z Violą. Tęskni ale nie daje po sobie tego poznać.
Woli być zimna dla innych, niż żeby ktoś się nad nią litował.
Dziewczyna wstała z posadzki, po czym
skierowała się po swój telefon. Nawet nie wiedziała kiedy weszła na folder ze
zdjęciami, była tam ona i szatynka. Po policzku brunetki spłynęła kolejna
gorzka łza, nie starła jej, tak dawno dawała upust łzom, dawno płakała, starała
się być zimną bez uczuciową dziewczyną i wychodziło jej to. Choć przyrzekały
sobie że zawsze będą sobą nawet jeśli druga odejdzie. Kolejna gorzka łza
wypłynęła z jej oczu. Tej również nie starła, ale zrobił to ktoś inny.
Dziewczyna oderwała wzrok od komórki i spojrzała w górę, jej oczom ukazał się
wysoki brunet o pięknych, błyszczących, brązowych oczach.
-Nie wiedziałem że płaczesz.- powiedział
i starł kolejną gorzką łzę która spływała po lekko zaróżowiałym policzku
włoszki. Dziewczyna spojrzała w jego oczy i powiedziała łamiącym się głosem.
-Ja też mam uczucia, a moje serce nie
jest z kamienia i tak mam serce. Nawet ja czuje radość, złość i smutek. Nie
cieszy mnie smutek innych. Nie wściekam się widząc szczęście ludzi. Nie płacze
bo złamie paznokcia. Nie jestem taka jak wszyscy sądzą.- te słowa urzekły
chłopaka, były piękne i głębokie. Od zawsze wiedział ze dziewczyna jest inna
niż ludzie o niej sądzą. Nigdy nie widział jej w takim stanie, nigdy nie
widział jak płacze. Sądził że ona nie płacze. Mylił się. Mylił się co do niej.
Francesca ściągnęła delikatnie jego rękę ze swojego policzka, złapała torebkę i
laptopa, po czym ruszyła ku wyjściu. Lecz poczuła jak ktoś łapie ją za rękę i
odwraca w swoją stronę. Dziewczyna stała teraz twarzą w twarz z chłopakiem,
patrzyli w swoje oczy, nie liczyło się nic co dzieje się na około, liczyli się
tylko oni i ta chwila.
Włoszka szybko się otrząsnęła i wybiegła
z sali. Otworzyła się przy Marco, a nie było to w jej zwyczaju. Gdy była z nim
czuła motylki w brzuchu, lecz tego nie chciała, wiedziała że jeśli się zakocha
to się zmieni, a nie chciała tego. Mimo że nie podobała jej się to jak się
zachowuje, ale tylko tak mogła oderwać się od wspomnień które towarzyszą jej na
każdym kroku.
~~~~
Siedziała na cmentarzu, płakała,
wylewała mnóstwo łez i nie mogła przestać. Patrzyła na grób swojej przyjaciółki
która zawsze była przy niej, pocieszała ją, uspokajała i rozweselała. Włoszka
pogładziła wyryty napis na nagrobku.
*Violetta Castillo*
Urodzona 01.04.1995 r.
Zmarła
08.10.2012 r.
Wiedziała że przyjaciółka ją obserwuje i
nie jest szczęśliwa z powodu zmiany brązowookiej. Ta myśl dobiła dziewczynę
jeszcze bardziej, kolejne słone łzy zaczęły wypływać z jej oczu, ponownie otarła
ją ręka chłopaka. Francesca podniosła powieki ukazując przy tym swoje piękne
niczym bursztyny oczy, zobaczyła tą samą osobę co dzisiaj rano w sali
tanecznej.
-Masz racje jesteś inna niż ludzie
sądzą.- wyszeptał chłopak i przytulił ją do siebie, dziewczyna nie protestowała
tylko wtuliła się w jego gorący tors Marco.- Źle Cię oceniłem, ty też masz
uczucia tylko boisz się je okazywać.- powiedział i przytulił ją jeszcze mocnej,
jak by bał się że może uciec. Teraz zauważył że pod maską zimnej diablicy
kryje się krucha i miła dziewczyna, tylko się zagubiła i nie wie jak wyjść z
tego labiryntu zmartwień.- Pozwól mi odnaleźć prawdziwą Francesce.-
poprosił, chciał poznać prawdziwą ją, chciał usłyszeć jak się
śmieje, chciał dla niej jak najlepiej.
-Pozwalam.- wyszeptała, a z jej oczu
poleciała kolejna łza, tym razem łza szczęścia. Cieszyło ja to że ktoś wreszcie
w nią uwierzył, że może być przy nim sobą, że jest.
***************************************************************
Przepraszam!
Miał być wczoraj ale miałam problemy z zalogowaniem sie na konto i blogger przez jakieś 30 min był nieaktywny xd
Ale dodałam!
Evelcia <3
genialny OP
OdpowiedzUsuńbiedna Fransesca :(
fajnie, że Marco odkrył prawdziwą Fran
czekam na kolejną cześć xd
//Nati
Jaki fajny one part.
OdpowiedzUsuńMarcesca.
Chciałabym żeby był op z Naxi : (
Czekam na kolejna cześc.
Pozdrawiam.
Tyna : **
Piękny :-)Biedna Viola i Fran też :’( Straciła najlepszą przyjaciółkę :-( Szkoda, że tak się od tego czasu zmieniła :-( Mam nadzieję, że Marco pomoże wydostać się tej,, starej" Fran na zewnątrz ;-)
OdpowiedzUsuńP.S. Już czytałam tego OP ;) na tym drugim blogu :) Czekam na 2. część :)
Boski<3
OdpowiedzUsuńBiedna Fran :'(
Szkoda mi jej... obwinia się o śmierć Violi :(
BOSKI OP :)
~KatePasquarelli
Boski OP<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńBiedna fran :'(:'(:'(:'(
Szkoda ze tak sie zmienila :'(
Moze Marco ja odmieni ;-);-)
Czekam na next
Pozdro
Klania